W tym roku nie idę na bal, dopadło mnie przeziębienie i tak prawdę mówiąc nie miałam ochoty, ale wcale to nie oznacza, że nie będę mieć nowej sukienki na ostatni dzień roku. Sylwester w domu, brzmi smutno, choć nie musi tak być, uroczysta kolacja i mile spędzony wieczór, to też fajne wspomnienia.
Przechodząc do sukienki, uszyta z żakardu nurek w kolorze cappuccino, kupionego w sklepie stacjonarnym i to jeszcze na wyprzedaży za śmieszne 15 PLN za metr, skusiłam się na całe 1,4 m, do tego podszewka wiskozowa 1 m i kryty zamek 60 cm. Wzór na materiale nie pozwala na wymyślny fason, uszyłam prostą sukienkę odcinaną w pasie na podstawie wykroju 105 A z lipcowej Burdy/ 2016.
Zmieniłam bardzo mało, zrezygnowałam z tego dziwnego doszywanego boku i rękawy przedłużyłam na zimowe, czyli długie, dodałam do nich mankiety, aby jeszcze trochę je przedłużyć i nie wszywałam kieszeni.
Całość prosta, szyje się szybko i o dziwo nie sprawia kłopotów, jedynie zaszewki w tali poprawiałam dwa razy, te oryginalne były za mało zebrane jak dla mnie i całość odstawała, dopasowałam sukienkę do moich wymiarów, ale tak żeby czuć się w niej swobodnie.
Nie zdążyłam jeszcze pochodzić, planuję założyć na wieczór, ale przez tą chwilę gdy robiłam zdjęcia, wiem że jest wygodna i na pewno się polubimy.
Sukienka:
Materiał: Żakard nurek 1,4 m
Podszewka wiskozowa 1 m
Zamek kryty 60 cm
Taśma dwustronna do przyklejenia listwy.
Burda 7/2016
Model 105 A
Myśląc o postanowieniach na Nowy Rok, to ja ich nie robię, bo wiem, że trudno mi dotrzymać, lepiej będzie jak zrealizuję w trakcie roku takie drobne i będę mieć większą satysfakcję.
Życzę wszystkim dużo radości, mało trosk i spełnienia wszystkich marzeń, szczególnie tych szyciowych.