Wpadłam na pomysł, uszycia bluzki z falbanami, nie było gotowej formy a moja wizja była jednoznaczna ma tak wyglądać i koniec, pozostało improwizować. Przypomniała mi się forma na z Burdy 2016/12 model 111, postanowiłam go odrobinę przerobić i uszyć moją wersję. Szyłam już z tej formy sukienkę i tunikę.
Dekolt zmieniłam na okrągły i wykończyłam go odszyciem podklejonym fizeliną, rękawy zszyłam szwem francuskim, aby wywijanie ich na lewą stronę było zawsze ładnie wykończone, falbanę skroiłam przy pomocy deski do krojenia, odmierzając odpowiednią długość. Czasami warto wykorzystać podręczne przedmioty.
Szycie nie było trudne, wszystko poszło gładko, tylko ta falbana mi zjadła trochę zdrowia, przyszywałam ja z przodu trzy razy, ciągle mi się wydawało, że jest źle choć pytałam się domowników i za każdym razem twierdzili, ze dobrze i się czepiam. Obrzuciłam ją mereżką zmarszczyłam ale nie za dużo i doszyłam do przodu i tyłu po narysowanej wcześniej linii mazakiem znikającym, którą wybrałam według mnie w najbardziej optymalnym miejscu. Zastanawiałam się czy będzie fajnie jak przyszyję na ramieniu, ale przymierzyłam i ta wersja podoba mi się bardziej.
Materiał to żorżeta tzw. "gęsia skórka", coś ostatnio często wpada mi w ręce, ale nawet ja lubię. Kupiłam ostatni kawałek w sklepie stacjonarnym w Częstochowie, już jakiś czas temu, postanowienie wyszycia części materiałów jest duże, więc się staram uszczuplić zapasy.
Materiał: żorżeta 1,5 m
Burda 12/2016
Model 111
To nie koniec bluzek, mam jeszcze trzy do pokazania, sukienkę i wdzianko, ale już wkrótce.