Idąc za ciosem, uszyłam kolejny płaszcz, chcę nabrać wprawy w szyciu trudnych rzeczy, to piaty płaszcz z tkaniny w mojej karierze szyciowej.
Materiał kupiłam dość dawno w ulubionym sklepie u NATANA, bardzo dobry gatunkowo, delikatny i jak na flausz można powiedzieć lejący. Uszyłam z niego wiosenny płaszczyk, nie dawałam ocieplanej podszewki, tylko zwykłą wiskozową.
Formę wybrałam prostą, klasyczną i mało skomplikowaną a przynajmniej tak mi się wydawało.
Burda z 2005/2, rozmiar 38, żeby zaszyć w razie potrzeby a nie sztukować, bo się nie da, wiadomo.
Wszystko dobrze do pierwszej przymiarki, chyba rozmiarówka jest w tym modelu zawyżona, bo forma okazała się bardzo duża i jeszcze jakimś dziwnym trafem nic nie leży, olbrzymia buła pod pachą.
Prucie, ścinanie, przymiarka, prucie, przymiarka, prucie przymiarka.
Zeszło całe popołudnie na korygowanie i dopasowywanie, a ja tak lubię pruć. W pewnym momencie załamanie, że ja tego nie uszyję szkoda tylko materiału.
Poszłam spać, ale w nocy obmyśliłam strategię poprawek i rano od piątej działanie, nie można razem łapać i zszywać, trzeba każdą część potraktować indywidualnie, jedną zaszyć mniej drugą więcej. Prucie do zera i zszywanie.
Jakoś to wyszło, buła zniknęła ale z formy powstała zupełnie inna forma i nie przypomina w niczym tej wyciętej z Burdy. Płaszcz szyłam cztery dni razem z krojeniem i doklejaniem wkładu i nieszczęsnymi poprawkami, zjadł mi trochę zdrowia, gdyby to był zwykły flausz, już by leżał w koszu, ale ten milusi wełniany tak mi było szkoda, że uszyłam.
Dla zmiany kolorystyki i żeby nie było nudno, wszyłam różową podszewkę.
Do końca nie jestem pewna, czy jest dobrze, ale oceńcie sami. Nie polecam form, w których nie ma przecięcia pod pachą, ja będę je omijać na kilometr.
Materiał: Flausz 2 m
Podszewka wiskozowa (kolor różowy) 1,5 m
Trzy guziki
Wkład dziany 1,5 m
Poduszki
Kula rekawa
Anettko podziwiam cię za te płaszcze, wiem że to jest wyższa szkoła szycia, i pewnie trzeba się sporo nakombinować żeby wyszło dobrze ale twoje wszystkie płaszcze są rewelacyjne ;-) Pomimo przygód dałaś radę ;-) a płaszcz bardzo mi się podoba i kolor też bardzo ładny z tym zielonym szalikiem super ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Beatko za komentarz, trochę przygód było, ale się uparłam i skończyłam, chcę się nauczyć dobrze szyć płaszcze, do tego potrzebna jest duża wprawa, przynajmniej się staram i uczę się, kolejny przyjdzie łatwiej :)
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo się podoba. Pomimo przeszkód dałaś radę :) Gdyby nie Twój opis nie wiedziałabym że coś mogło być nie tak, jest super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, jak się baba uprze to zrobi, cieszę się, że jest wizualnie dobrze, jednak uszyć płaszcz nie jest tak prosto, mogą być niespodzianki :)
UsuńAnetto żeby uszyć płaszcz to ja sobie nawet nie wyobrażam jak jest ciężko, sama jeszcze żadnego nie uszyłam, tym bardziej podziwiam :)
UsuńDziękuję bardzo :)
UsuńAnettko, współczuję. powiem szczerze, że nie lubię form beż cięcia pod pacha, dla mnie taka jest do bani, ja przynajmniej wygladam źle. Od razu, jeżeli wykrój mi sie podoba a nie ma cięcia od razu go modyfikuje i robie z cięciem. I to nie tylko w moim przypadku, taki manewr robiłam tez u klientek. Ostatecznie wyszło super, piękny kolor, dobrze, że nie odpuściłaś. Też mam piękny chaber ale zostawię go na jesień, teraz szyję już takie lżejsze bo sie nie wyrobię. Własnie biegnę zrobić fotki, uszyłam płaszcz z cienkiej pikówki w kolorze bordo, zobaczymy jak się zaprezentuje na zdjęciach. Powiem szczerze, że fotki bardzo mi pomagają w okresleniu czy dany uszyty ciuch wyglada dobrze czy tak sobie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ostateczny plan opierał się na przecięciu formy, dlatego nie wycinałam wszystkiego, aby zostawić zapas na zszycie, ale jakoś to wyprostowałam. Materiał odleżał swoje i kolor ostatnio nawet bardzo lubię, postanowiłam uszyć, myślę że go jeszcze wykorzystam a swoją drogą to mam bardzo ochotę na pikowany cienki płaszczyk, dlatego jestem ciekawa Twojego.
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie :)
...i właśnie dlatego walczę ze swoim niechciejstwem i szyję modele próbne z prześcieradeł.
OdpowiedzUsuńPłaszcz wyszedł pięknie!
Dziękuję bardzo, to dobry pomysł z tym prześcieradłem, do tej pory nie miałam takich problemów z formą, mam nadzieję że będę ich teraz unikać. :)
UsuńRzeczywiście, gdybyś nie napisała, że miałaś problemy, to nikt by się nie domyślił... Płaszcz wygląda na idealnie skrojony, swoją drogą podziwiam Cię za te wszystkie poprawki, prucie i przymiarki, ja bym zapewne zrezygnowała, hehe Kolor piękny i tradycyjnie, Ty również prezentujesz się pięknie:) To już masz płaszcze na prawie każdy dzień tygodnia:D Super! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, gdyby nie ten materiał tylko zwykły flausz to już by leżał w koszu, ale ten jest tak delikatny i miły, że szkoda mi było. Jeszcze na każdy dzień tygodnia brakuje płaszczy ale staram się, może kiedyś tak będzie. :)
UsuńPozdrawiam :)
O, ważna informacja, żeby unikać wykrojów bez szwu pod pachą ! Masz absolutną rację. Ale gdybyś sama nie opisała przygód z tym płaszczem można by rzec, że wyszedł rewelacyjnie i nikt by się nie domyślił, że miałaś jakiekolwiek z nim problemy. Bardzo ładnie się prezentuje. Mocny , niebieski kolor - a co! - niech wszyscy wiedzą, że wiosna już blisko :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, kolor widoczny nikt mnie nie przegapi na ulicy, nie spodziewałam się takich problemów niestety nie wszystkie formy dobrze leżą, każdy jest inny, ale lekcja na przyszłość odrobiona :) Pozdrawiam :)
UsuńAnettka, doskonale wiem, przez co przeszłaś. Kiedy przeczytałam Twój opis, to od razu mi się przypomniało, jak się uchetałam przy swoim koralowym płaszczu. Jestem pełna podziwu dla podjętego przez Ciebie trudu, bo płaszcz wygląda super profesjonalnie, leży idealnie i w ogóle och i ach! A, i jescze Ci chciałam napisać, że niezła z Ciebie błyskawica :). Pięknie Ci w tym kolorze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję bardzo Kasiu, pamiętam Twój koralowy płaszcz i co pisałaś, sugerowałam się też przy szyciu tym, że go odszyłaś, bo miałam Cię na myśli, więc i ja musiałam dokończyć. Cieszę się, że Ci się podoba, bo tym wszystkim potrzebuję trochę pochwał. Pozdrawiam :) :)
UsuńPodoba mi się bardzo! A pochwały są rzeczywiście bardzo potrzebne, bo dzięki nim zacierają się na szczęście złe wspomnienia ;). Ja w swoim płaszczu brykam teraz często i równie często otrzymuję komplementy, więc jednak warto było się pomęczyć. Jestem pewna, że doświadczysz czegoś podobnego :).
UsuńWyszedł rewelacyjnie i kolor taki żywy. Śliczny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnia:)
Dziękuję bardzo Aniu, kolor widoczny w wiosennym słońcu, płaszcz nie jest gruby, nawet na tą porę trochę może być w nim chłodno, potrzebuję jeszcze kilku stopni na plusie :)
UsuńPozdrawiam :)
Jako cicha fanka z burdowej strony,postaniwiłam się ujawnić na Twoim blogu.jesteś absolutną mistrzynuą godną podziwu i naśladowania.płaszcz mimo przygód leży idealnie i świetnie Ci w tym kolorze:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że napisałaś i tyle miłych słów, nie ukrywam, że jest mi bardzo miło czytać Twój komentarz. Chętnie będę zaglądać na Twoją stronę i podziwiać uszytki.
Usuńpozdrawiam serdecznie :)
Och Anetta, jaki zalatany dzień miałam dzisiaj, to aż trudno uwierzyć. Dopiero teraz mogę trochę odsapnąć. Spodziewamy sie gości z PL i tak sie miotam miedzy kuchnią a resztą swiata :).
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że pokonałaś wszystkie problemy szyciowo-płaszczowe. Z własnego doświadczenia wiem jakie zniechecenie i poczucie bezradności ogarnia człowieka, gdy po raz kolejny pruje,pruje, pruje i ciągle coś nie pasuje. Ale gdy w koncu wyjdzie się na prosta, to rosną skrzydła:).
Gratuluję udanego płaszczyka. Kolor jest mega. Po szaroburej zimie tęsknimy za koloram, a jak jeszcze słońce zaświeci, to chce sie szyć:).
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie,
Ewa
Zniechęcenie duże, ale jak zaczyna pojawiać się nadzieja, że będzie dobrze to jest więcej siły do działania. Bardzo się cieszę, że podoba Ci się kolor, przed zakupem wpatrywałam się w ekran monitora, czy aby na pewno dobrze robię, kupując go, gdy przyszedł w paczce moje wątpliwości się rozwiały.
UsuńPrzygotowanie potraw na przyjęcie gości to pochłania trochę czasu, domyślam się jaka jesteś zabiegana, sama zawsze takie sytuacje mocno przeżywam :)
Pozdrawiam ciepło :)
Anetta :)
Rzeczywiście, gdybyś nie opisała perypetii z szyciem, nie domyśliłabym się że cokolwiek mogło pójść nie tak. Wyszło elegancko, dobrze się stało że materiał nie trafił do kosza :-) Naprawdę byłoby żal. Pokazujesz że warto powalczyć. I dziękuję za wskazówkę co do wykrojów, zapamiętam. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, bywają formy, które sprawiają kłopoty i jedyna metoda omijać, jak się już taka trafi, to można powalczyć. Zastanawiałam się czy dobrze skroiłam, ale rozprułam i przyłożyłam formę, było dobrze, pozostało tylko kombinować i udało się.
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo ładnie się układa na figurze i piękny kolor - gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
UsuńAnetko już nadrabiam zaległości :) O rany ale cudny płaszczyk uszyłaś jest niesamowity, kolor obłędny też się nad nim zastanawiałam ale w końcu wybrałam ten liliowy:) pewno dopiero za rok coś z niego uszyję:) Wyszłaś z tego bezbłędnie bo leży tak jak powinien ale co do fasonu to ja bardzo unikam takich cięć a szczególnie z tą małą zaszewką bo zawsze coś nie leży tak jak powinno! A co do jakości flauszów to zauważyłam że Natan ma najlepsze bo są z domieszką kaszmiru przez co są mięciutki i lejące zdecydowanie wolę takie bo teraz szyję z jakiegoś sztywniaka płaszcz na wiosnę no zobaczymy jak wyjdzie:) Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, nie spodziewałam się, że tak to się potoczy, ale żeby nabrać doświadczenia to trzeba szyć, teraz już takiej formy nie wybiorę. Natan ma dobre gatunkowo tkaniny, długo wyglądają jak nowe, natomiast materiały kupione w innym miejscu bardzo szybko się zniszczyły, w szycie trzeba włożyć tyle samo pracy. Zastanawiam się jeszcze nad tym miejscem, gdzie Ty kupujesz, ale wypróbuje już na przyszłą zimę.
UsuńPozdrawiam :)
Anetta, в результате длительных стараний пошива пальто, модель идеально сидит на фигуре. Цвет Вас освежает, это было еще видно из пошива блузы с красивыми рукавами. Ваш девиз: "Чтобы хорошо научиться, то надо шить",- постоянно со мной. У меня, также, каждое изделие требует постоянных корректировок при пошиве, но после, по итогам работы, хочется взлететь от радости.
OdpowiedzUsuńMasz rację, jak wszystko się już dobrze dopasuje, można latać z radości. Kolor jest bardzo podobny do bluzki, choć na zdjęciach nie widać, że ma odrobinę inny odcień. Motto o szyciu sprawdza się w praktyce, im więcej uszyjesz tym wyjdzie lepiej.
UsuńDziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam :)