Tunika z kołnierzykiem.



Tunika, taka grzeczna z białym kołnierzykiem chodziła mi po głowie już od dawana, ale nie znalazłam na tyle fajnej formy, żeby zabierać się od razu do pracy, zawsze coś po drodze do uszycia się znalazło. Ostatnia Burda i odkrycie prostej formy, zmobilizowało mnie. będzie łatwo i szybko. Ta forma jest dla mnie rewelacyjna, będzie bazą do wielu rzeczy, wyjątkowo mi pasuje, w przeciągu tygodnia to już druga rzecz uszyta.
 Zaczynając od materiału, kupiłam go dość dawno temu, TUTAJ jest to tkanina merino, materiał nie naciąga się, bardzo dobrze się szyje ale nie jest to dzianina jak pisze w opisie, nie oznacza to, że jestem nie zadowolona bo materiał jest super, bardzo dobry gatunkowo. 
Uszyłam bardzo szybko, bo forma mi już znana, nie dodawałam zapasów na szwy, używając rozmiaru 36 przy krojeniu a i tak zaszyłam każdy bok, żeby uzyskać oczekiwaną formę tuniki.



Nie zszywałam na prosto ku dołowi, tylko cały czas utrzymując kształt litery A.

Kołnierzyk, to forma od bluzki, którą szyłam kilka lat temu, zostawiłam go sobie do wykorzystania, ale żeby pasował do formy rozcięłam go na środku i dodałam 1 cm. Mankiety mają 3 cm, wszystko z kawałka barbie, jaki został od sukienki szytej w czerwcu.


Usztywniłam wszystkie części kołnierzyka fizeliną.


Kryty zamek.


Dół przeszyłam podwójną igłą, 7 cm od brzegu, podwinięty ręcznie wyglądał brzydko.
 Większych problemów, nie miałam, bo zepsuć się nie da.
Po uszyciu, od razu tunika mi się spodobała, poszłam się pochwalić do M.
- Zobacz jaką bluzkę uszyłam. 
Popatrzył.
- Ładna!!!
 Krytyki nie ma, byłam zadowolona. Od razu pochodzić i się nacieszyć, a przecież za dwa dni jedziemy trochę pozwiedzać naszą piękną Polskę. W takim razie mam już w co się ubrać, prosta i wygodna rzecz.
Nadszedł dzień wyjazdu, rano szykowanie, wszystko dobrze tylko, gdzie moje czarne spodnie, oczywiście w prasowaniu, szybko żelazko bo zaraz wyjazd, ale słyszę choć kawa gotowa, no tak, czy ja zdążę, ale  kawa najważniejsza. W domu kawę robi M.
 Popatrzył się na mnie, -Tak jedziesz? -Tak!!! Kurtka czy płaszcz? -Kurtka.
 Bez słowa.
 No tak dopiero mówił, że ładna bluzka, a już się nie podoba, pomyślałam. Kawa szybko, prasownie, buty, kurtę w rękę i do samochodu. M. popatrzył się na mnie przy samochodzie i zrobił OOOOOOoooooooo! Co się stało? Pytam się.
 I dopiero się przyznał co pomyślał, jak mnie zobaczył:  
/ Ale krótka ta sukienka!!!! Ale jak jej powiem, że za krótka to już nigdy nie założy mini........ co zrobić? ....... A niech jedzie, najwyżej ludzie będą się oglądać, a przecież nikt nas tam nie zna./
No cóż nie skomentuję tego.

W tunice chodzi się bardzo fajnie, jest wygodna. 







Burda 12/2016
Model 111 /przerobiony
Materiał tkanina merino 1,1 m
Kawałek barbie na kołnierzyk i mankiety
1,1 m aksamitki czarnej
Kawałek fizeliny do usztywnienia kołnierzyka
Kryty zamek 60 cm
Podwójna igła
Stebnówka 
Owerlok





Ciepła sukienka z pikówki.



Pikówka nabrała ważności, leżąc w szafce dwa miesiące, ale gdyby nie lekkie przeziębienie pewnie bym o niej zapomniała. Jest mi zimno nie mam co na siebie włożyć, ciepłe sukienki czekają na uzbieranie wkładu do pralki o praniu ręcznym w takiej sytuacji nawet nie myślę. Co zrobić ? Uszyję szybko nową sukienkę! I to jest myśl! 
Do wyboru ciepła wełenka w szkocką kratę i pikówka, wybór pada na pikówkę, jest przyjemna w dotyku i ciepła, nadaje się na prostą, szybką do uszycia sukienkę.
Materiał kupiłam TUTAJ, 1,5 metra, może było trochę więcej bo Natan zawsze dodaje, ale nie mierzyłam.
Model wybrałam na tyle prosty, żeby uszyć w jedno popołudnie i niewiele się wysilać. Kilka prostych szwów i wszycie zamka, cała sukienka ja dodałam jeszcze podszewkę wiskozową, żeby się do grubych rajstop nie lepiła.



Zmiany bardzo małe, troszkę ją wytaliowałam i dekolt mniejszy o 1 cm, sukienkę wydłużyłam o 10 cm, mankiety zmniejszyłam (zwęziłam) o 5 cm, niestety z pikówki, takie szerokie wyglądały brzydko, wszystko nie miało proporcji, obszyłam je lamówką w kolorze o dwa tony jaśniejszym.  




Szycie bez problemów, w Burdzie pisze, że to model dla początkujących, czyli dwie gwiazdki, widać po modelu, że tu nie da się nic zepsuć, forma jest dokładna i wszystko pasuje, choć ja się grzebałam bo to kawa, bo telefon od córki to godzina nie moja, to kolejna kawa, bo wieczorem później już nie wolno wypić to trzeba teraz i tak schodzi. Ale sukienka o 21:00 gotowa i uprasowana do pracy. 


Jak się cieszę, że jest taka ciepła, oczywiście w pracy już byłam, jest wygodna i fajnie się w niej czuję. Początkujące osoby mogą zabierać się za szycie, poradzą sobie bez problemów.
Góra tej formy, może posłużyć jak baza do innych projektów, jest to bardzo fajna konstrukcja, na pewno ją wykorzystam.





Burda 12/2016
Model 112
Materiał: pikówka
Zamek kryty 60 cm
Lamówka 1 m
Podszewka wiskozowa 1 m


Chciałam wcześniej zrobić zdjęcia niestety po powrocie z pracy, jest już ciemne popołudnie i wychodziły tak:





Na manewry czas, spodnie w kolorze khaki i bluzka we wzory.




Skoro kupiłam modny kolor, to muszę szybko uszyć i chodzić, bo zaraz wyjdzie z mody i poleży parę lat zanim wróci do łask. Nie jest to kolor popularny to i długo nie zabawi, ale ja go bardzo lubię i muszę wykorzystać. 
Z ostatniego porywu khaki została mi tylko marynarka i szmizjerka, resztę rzeczy się pozbyłam a szkoda, teraz już tak nie robię, wyrzucam tylko to co zniszczone, w najbliższym czasie robię czystki w szafie i na półkach, ale takie praktyczne, zniszczone, pozaciągane i brzydkie oraz te niezałożone przez rok, jazda z mojej szafy. 

Bluzka uszyta już jakiś czas temu, ale nie chodziłam bo spodni nie miałam.


Model bardzo mi się podobał, ale nie wzięłam pod uwagę, że przeznaczyłam na niego punto i jest ono grubszym materiałem a nie szyfonem jak proponuje Burda, ale od czego myślenie, skoro chcę taką to znajdę sposób. Po pierwsze musiałam zrezygnować z marszczenia bo wyglądało okropnie jak stercząca góra, nie chciałam gumek w rękawach bo zawsze mnie cisną w to miejsce wszyłam szerokie mankiety, które mogę podciągać i taki goły dekolt w serek na zimę też mi się nie widział, wykroiłam wiązanie, które doszyłam tylko z tyłu, mogę je dzięki temu wiązać na różne sposoby. Bluzkę wytaliowałam, bo forma niczym worek tak szeroka, ale od czego nożyczki, szyfon może i ładnie wygląda w szerokich formach, ale punto nie bardzo.


Dół przeszyłam podwójną igłą.


Skoro mam bluzkę to muszę uszyć do niej spodnie. Wybrałam model prosty z zamkami, bo nie można wszystkich takich samych szyć bo już się nudzą. 


Formę musiałam pozmieniać, bo po pierwsze wydawały mi się bardzo wąskie, zerknęłam w Burdzie tam aż piszczą na modelce o nie jak tak nie chcę, dodałam z każdej strony po dwa cm i trochę na zapasy ale tylko na nogawkach, w góry tylko na zapasy,  zamek wszyłam z przodu bo zawsze spodnie tak lepiej się układają, zrezygnowałam z zamków na dole, bo już wiem, że są niewygodne jak się wkłada do kozaków, strasznie cisną te zamki. Skróciłam stan spodni i z przodu i z tyłu po 3 cm. Po zszyciu do przymiarki okazało się, że nogawki są tak wąskie, że ledwo wkładam nogi a góra to obwisły balon, prucie i zszyłam nogawki na samym koniuszku materiału a górę zwęziłam, przymiarka, w pasie odstaje, prucie, zwężanie, przymiarka. Pasuje :)



Forma nienajlepsza do mojej figury, musiałam pozmieniać jeszcze podkroje (ale tu to już każdy indywidualnie dopasowuje) w zasadzie zmieniłam każde miejsce na formie.
Materiał, który kupiłam nie jest jerseyem, ale zawiera włókna rozciągliwe, gdybym skroiła jak każe Burda to tylko kosz, bo już nic się nie da zrobić, a moje nogi nie należą do grubych co z kobietami o ciut grubszych nogach, nawet dzianina tu nie pomoże.
 Zamki wszyłam tak jak widać na tym zdjęciu wyżej, zawsze fastryguję, mam większą pewność, że będzie dobrze. Po przymiarkach i dopasowaniu spodnie leżą fajnie, są wygodne, te zamki spodobały mi się bardzo, muszę częściej tak wszywać do spodni.





Pogoda już coraz mniej sprzyja robieniu zdjęć na dworze, trzeba przenieść się powoli do domu i czekać spokojnie na wiosnę.








Bluzka
Burda 11/2016
Model 109
Materiał: punto milano 1,2 m
Podwójna igła do przeszycia 
Spodnie
Burda 9/2016
Model 111
Materiał średniej grubości z włóknem rozciągliwym 1,1 m
Zamek zwykły do spodni
Jeden guzik
Kawałek fizeliny do usztywnienia paska
Dwa zamki ozdobne 11 cm


Wiązanie przy szwie ramienia



*Po zrobieniu zdjęć, szyją obracam tylko w jedną stronę, jazda samochodem staje się zabawna. Ale ważne, że szyć można bo patrzę tylko do przodu. Dzisiaj sukienka, strasznie chce mi się szyć.


Kropki, grochy i zakładki.




Uwielbiam grochy, dostaję oczopląsów jak widzę tkaninę w ten deseń, bluzki, sukienki i spodnie, kombinezon co by nie uszyć wszystko pasuje.
Będąc w Częstochowie w sprawach różnych z M., udało się je załatwić nieoczekiwanie szybko i co dalej, pomyślałam o kawie, ale M., ni z gruszki ni z pietruszki: To teraz po materiały?
SZOK!
 Zawsze było po mojej propozycji, mina odpowiednia i coś w rodzaju: jeszcze tamtych nie wyszyłaś...... itp.,
 Bałam się spojrzeć w jego stronę, czy mi się przyśniło czy co, ale odpowiedź, patrząc przed siebie: Tak!
 Skoro taka propozycja padła a nigdy nie pada to trzeba wykorzystać, po kilku minutach spojrzałam ukradkiem, nie żartował, droga prowadzi do sklepu, żeby tylko było gdzie zaparkować, a zresztą ja to raz dwa przeskoczę niech szuka parkingu.
 Teraz analiza co potrzebuję, w zasadzie podszewkę, ile kasy w portfelu, no mało tam kartą nie można a bankomatu PKO nie ma w pobliżu, a jak powiem M. daj kasę to się skapnie, że nie planowałam zakupów i więcej razy nie zaproponuje, to kupię tylko podszewkę więcej nic, obejrzę tylko i zaplanuję na następny raz, koniec tylko podszewka, kategorycznie nic nie kupować.
Prawie biegiem do sklepu, żeby czasu nie marnować. 
 Ale co zrobię  jak leżał na ladzie, taki śliczny, pierwsze co pomyślałam nie dotykaj, ale ręka sama poszła w jego stronę, nie słuchała i koniec już po mnie, coś w rodzaju merino, ale bardziej delikatne i jeszcze z dodatkiem rozciągliwym, prawie jak dzianina i co zrobić, no poproszę na sukienkę o i tego na bluzeczkę o i takie ładne na spodnie i to w khaki kolorze, będzie pasować do bluzeczki a teraz modny bardzo kolor i tego na płaszczyk 2,2 m bo po 6 PLN metr, ale promocja to grzech nie kupić. Zostało w portfelu trochę żółtych, a podszewki nie kupiłam.
Ale te kropki fajne, ale sukienka będzie, już wiedziałam jak ją uszyję, bo już taką szyłam i była super, bardzo wygodna i jeszcze dół taki fajny z zakładkami, trochę miałam wątpliwości, czy przecinać przód, analizując i tak zaszewki czy inne cięcia muszą być, a tak mam jedno cięcie na samym środku i poprzeczną zaszewkę na jedno wychodzi, kropek się nie dopasuje bo są rozrzucone, trudno chcę taką i szyję taką.
Znałam tę formę, więc szycie proste, formę na rękaw pożyczyłam od innej sukienki z przecięciem z tyłu, bo materiału kupiłam oszczędnie 1,8 m, choć wystarczyło i jakimś cudem pasek wyszedł. A to forma idealna jak dla mnie, zszywam rozmiar 36, nic nie muszę taliować poprawiać pasuje idealnie do mojej figury, rzadko tak jest, zawsze są jakieś poprawki, czasami drobne, ale są, lub nieoczekiwane zmiany.










































 Szyłam całe popołudnie, coś mi wolno ostatnio idzie, ale uszyłam. Rano tylko się okazało, że podszewkę przyszyłam odwrotnie czyli prawa strona podszewki  do lewej strony materiału, niby tego nie widać ale ja o tym wiem, więc prucie i przyszyłam teraz lewa strona materiału do lewej strony podszewki a prawa strona podszewki do ciała. Tak jest dobrze i tak musi być. Dekolt wykończyłam białą wypustką, trochę mi to nerwów zjadło, ale dałam radę, dół podkleiłam taśmą do listwy. Wielkiej filozofii nie ma, ale czas leci i nie da się przyspieszyć.
Cieszę się z tej sukienki bo jest w kropki, nie jest to materiał letni, więc mogę ją założyć nawet zimą, jest fajnie rozkloszowana, nie za dużo nie za mało tak idealnie. Latem z tej formy uszyję jeszcze jedną.













































Burda 11/2007
Model 107
Materiał 1,8 m
Podszewka 0,50 m
Kryty zamek 60 cm
Wypustka atłasowa 50 cm
Taśma do podklejenia listwy
Owerlok
Stebnówka

Miłego dnia życzę :) :) :)