Na wakacje zawsze szyję kilka sukienek, nie nazywam je szczególnie ale daje im numer. Pierwszą wakacyjną sukienką jest lniana powtórka modelu z Burdy 5/2019/101, szyłam ją już z wiskozy, nie mam jej już, zatęskniłam za tym modelem i postanowiłam go powtórzyć. Mogę go wszystkim polecić.
Jest wygodny, typowo letni na upały, szyje się bez problemu i ma fajny fason taki trochę retro ze względu na zakładki dołu sukienki. Wystarczy podszyć halką tiulem i efekt lat 50-tych gotowy, ja oddzielnie uszyłam kiedyś taką halkę z tiulem, którą zakładam na wybrane okazje. Jeżeli skroimy dół ze skosu to efekt jest podwójny, niestety mnie tym razem brakło tkaniny na takie fanaberie, ale tylko dlatego, że zamówiłam na koszulę.
Materiał to niesamowicie delikatny len, bardzo zmiękczony, taki batystowy, nie prześwituje, fajnie się układa, po praniu się nie zmienia, po wyprasowaniu odzyskuje swój wygląd nie ma zakrzywień, które wynikną z prania, jest niesamowity bardzo szlachetny. Jestem nim zauroczona, to tkanina przeoczona, której wcześniej nie zauważyłam.
Kupiłam i od razu uszyłam, nie mogłam czekać: https://www.supertkaniny.pl/pl/p/Tkanina-naturalna-len-bawelna-Paisley-mieciutka-FF955/28789
Miłego dnia :) :) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz