Czarna sukienka z żorżety :)


Ten rok 2018, dla mnie jest dość trudny, może dlatego rzadko się teraz pojawiam, ale wszystko się normuje i idzie ku lepszemu. Najważniejsze, że z ochotą wracam do domu i mogę szyć bez obaw, że ktoś na mnie nakrzyczy za dźwięk maszyny, tradycyjnie szyję cały czas, może w żałobie mam mniejszą ochotę na pisanie, ale postanowiłam co jakiś czas zebrać myśli i pokazać rzecz, którą lubię i która najbardziej mi spasowała. 
Sukienka z żorżety, kupionej rok temu ŻORŻETA, uszyta na podstawie modelu z Burdy 6/2018.


Zmiany jakie zrobiłam widoczne są na pierwszy rzut oka, po mimo, że miałam dwa metry tkaniny, nie wystarczyło na długie szerokie rękawy ale wcale mnie to nie załamało, bo falbanki przy rękawach tez wyglądają dobrze, sukienkę skróciłam i podszyłam podszewką wiskozową, wyłączając rękawy. Szyje się przyjemnie i prosto, sukienka jest szeroka więc nie wymaga dopasowania. Przy dekolcie zrobiłam kocanki z kordonku i dorobiłam sznurek do wiązania. Na ten moment uwielbiam chodzić w tej sukience. Żeby pokazać dekolt moje selfi, nie koniecznie dobrze zrobione ponieważ nie widać kocanków, trudno jest zrobić zdjęcia czarnej rzeczy.











Burda 6/2018
Model 114
materiał żorżeta 2 m
Podszewka wiskozowa 1 m
Kordonek do wykonania wiązania i kocanków




29 komentarzy:

  1. Jak pisałam na fb, sukienka świetna, widać wszystkie detale, w Burdzie ta sukienka do mnie nie przemawiała, ale Twoja wersja jest super, rękawy o wiele bardziej mi się podobają niż burdowe. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, sama trochę się zastanawiałam jaką wersję uszyć z tej żorżety i stwierdziłam że najbardziej przemawia do mnie to wiązanie, raz luźno a raz z wiązaniem, ale okazało się że chodzę tylko z wiązaniem. Model jest bardzo fajny a szyje się praktycznie sam. :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Anetto, bardzo mi przykro, ze ten rok zaczal sie dla Ciebie ciezko. Moj ciezki rok (choc nie zaloby, ale zycie niezle tez mi dalo w kosc) trwa od wrzesnia 2017 i wlasnie szycie pozwala mi odciac sie od problemow, myslec o czyms pozytywnym, tworzyc i kreowac, choc na blogu na razie nie moge sie zbytnio pojawiac i pokazywac co uszylam.
    Tylko czas moze pomoc w najciezszych chwilach, bo zadne slowa nie sa pociecha, i tylko on ma magiczna moc leczenia ran.
    Sukienka wyszla bardzo elegancka, choc patrzac na rysunek techniczny zdawaloby sie, ze wyjdzie worek. Doskonale widac szczegoly. Do tej pory na zdjeciach nie wydawalas sie byc wysoka, ale czern sukienki i jej dlugosc sprawiaja, ze "uroslas" o dobrych kilka centymetrow ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię dokładnie, u mnie nie tylko żałoba ale również rozwód na początku roku, złożyło się kilka rzeczy na raz, masz rację szycie pozwala się odciąć od problemów, ostatnio szyję bardzo dużo ale mało pokazuję, obiecuję sobie to zmienić choć na ten moment jest to trudne. Jestem wysoką kobietą na zdjęciach może to wyglądać inaczej, często bywają złudne.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo szycia i mało stresu :)

      Usuń
    2. No wlasnie, jak juz sie zwala problemy, to parami, zeby nie bylo za lekko. Caly czas sobie potwarzam, ze po burzy wyjdzie slonce, a przede wszystkim, ze dam sobie rade, nawet jesli na razie musze caly czas brac srodki uspokajajce, to ide do przodu, a szycie pozwala mi patrzec na dalsza perspektywe i nie skupiac sie na chwili obecnej, w ktorej klebi sie masa problemow.
      Zycze Tobie Anetto spokoju, odbicia sie od dna, slonecznych wakacji jesli jeszcze sa one przed Toba (ja za dwa tyg. jade do Polski, gdzie juz wyslalam dzieci i wprost nie moge sie doczekac wszystkich spotkan z przyjaciolmi), a przede wszystkim usmiechu, bo na razie na zdjeciach go nie widac.

      Usuń
    3. Dasz radę, kobiety są silne, miałam mały zabieg i Pani go robiąca była zdziwiona, miał trwać 2 godz. a trwał 1,2 godz. jeszcze nie spotkała osoby tak odpornej na ból, to co przechodzisz w życiu ma wpływ na wszystko co się dzieje wokół Ciebie ale daje Ci siłę większą niż innym, wystarczy spełniać pasje i robić wszystko bez strachu a siła sama przychodzi. Wiem to na własnym przykładzie,że zależy gdzie się mieszka i kto jest sąsiadem, niestety mieszkam obok osoby, która na widok mich gości zamiata podwórko. Robimy zakłady ze znajomymi, co powie, myślę że wygram.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    4. <3 <3 <3 Zapytaj sasiadke, czy jej nie pomoc w zamiataniu.
      Naprawde nie rozumiem takiej zlosci i zawisci. Czy ludzie naprawde nie maja nic innego do roboty? Wspolczuje takiego przymusowego towarzystwa.

      Usuń
  3. Anetto, tak się cieszę, że wracasz do życia. Cieszę się, że znów jesteś dla nas na blogu. To Ty i Jola Maziarka zachęciłyście mnie swoim przykładem do szycia. Dałyście przykład, że można ubrać się samej w stylu, który nam odpowiada. Dzisiaj, po ponad dwóch latach internetowych "spotkań" z Wami, nabrałam wprawy i moja szafa jest już "moją" szafą, którą wypełniłam swoimi "uszytkami". Jest tak, jak piszesz. szycie pomaga pokonać stres, ale też czyni nas wartościowymi, twórczymi i pięknymi. Życzę Ci Jolu samych dobrych i pogodnych dni i twórczych chwil przy maszynie. Pozdrawiam gorąco. Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewo, swoja szafa to skarb, czasami poprawiam coś koleżankom, które nie potrafią szyć i tak myślę jaki człowiek jest ubogi jeśli sam nie potrafi tworzyć, skazany na wytwory czyjeś wyobraźni nie do końca pokrywające się z potrzebami. Mierzyłam koszule z Hilfgera i okazało się, ze domek tzw. przy rękawie dla mnie jest zbyt płytki, wspomnę tylko ze w pasie za dużo o ok. 10 cm a w biuście dopasowane i ja mam tyle zapłacić za koszulę, uszyję tak samo, tylko mniej w pasie a domek dłuższy na moje wywinięcie, znaczka nie muszę mieć, ale jak kogoś spotkam z tym znaczkiem potrafię ocenić czy ma dobre proporcje w koszuli. Szycie to moje życie, nie pokazuję ale non stop szyję i pomysłów mam mnóstwo, cieszę się najbardziej z jednego nikt mnie nie ogranicza. Szafa kobiety odzwierciedla jej charakter, ostatnio mi córka powiedziała: " Jak widzę, Cię teraz jesteś inna niż rok temu, nareszcie wyglądasz normalnie, wcześniej jak starsza babcia". Często zmiany życiowe powodują zmianę w nas samych na lepsze, potrzeba tez czasu żeby to ułożyć.
      Pozdrawiam serdecznie Ewo i życzę dalszych sukcesów szyciowych, do Joli tez zaglądam, szyje pięknie i pisze wspaniale :) :)

      Usuń
    2. Bardzo lubię częsty dialog z osobami, które pytają mnie: "Kto Ci szyje?" gdy mam nowy ciuch. Zgodnie z prawdą, odpowiadam: "Moja osobista krawcowa". Kolejne pytanie; "Kto to?" i prośba: "Daj mi jej telefon". Moja odpowiedź: "Masz jej telefon". Kolejna uwaga: "Niemożliwe, kto to?". Moja ostania odpowiedź: "To ja, ale ta krawcowa jest amatorką. Do tego ciągle jest aktywna zawodowo i ma czas jedynie na realizację zleceń tylko jednej klientki. Ale chętnie polecę Ci źródła jej krawieckiej wiedzy". Tutaj wymieniam Burdę oraz inne czasopisma krawieckie i robótkowe. Ostatnia wypowiedź osoby wcześniej wychwalającej mój nowy ciuch: "Nie żartuj, komu by się chciało". Smutne, panie zrobiły się leniwe i narzekają, że ciuchy drogie. Dlatego aż tak bardzo im nie współczuję. Wiele z tych osób ma dużo więcej czasu wolnego niż ja. Ich wybór, ja wolę szyć i cieszyć się, że tworzę swój wizerunek, który one podziwiają.

      Usuń
    3. Z jednej strony potrafie zrozumiec ludzi, ktorzy sa aktywni zawodowo, maja rodziny i mase codziennych klopotow na glowie, ze im sie nie chce uczyc czegos nowego (niektorym najzwyczajniej brakuje talentu i cierpliwosci, a to w szyciu jest podstawa). Sama wracajac z roboty grubo po 18, week-endy spedzajac na nadrabianiu zaleglosci z tygodnia i najzwyczajniej odpoczywajac, czesto mam zastoje w szyciu, bo po prostu nie wyrabiam sie. Ale pozniej nadchodzi moment, gdy stwierdzam, ze zaczyna mi brakowac nowosci w szafie lub corka wpadnie z genialnym pomyslem, ktory musze zealizowac "juz i natychmiast", bo inaczej ona umrze albo znajde jakis material, ktory sam az sie prosi o skrojenie, i niemoc tworcza mija.
      A z drugiej strony lepiej miec jakies fajne hobby, chocby podgladanie zycia blekitnych mrowek na sawannie niz zajmowac sie narzekaniem lub wlazeniem z butami w zycie innych ludzi.

      Usuń
    4. Faktycznie dziewczyny, czasami brakuje czasu ale często znajduje się go na siłę i coś tworzy, dla własnej przyjemności, słowa: " komu by się chciało", mnie przerażają, jak mi się nie chce czegoś zrobić to mam wyrzuty sumienia i znajduję czas nie w tym dniu to w kolejnym i działam. Nowości w szafie są konieczne a chodząc po sklepach stwierdzam, ze nie mogę nic kupić bo zawsze znajdę jakieś wady i wiem, że zrobię to dla siebie lepiej. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Piękna sukienka! na początku planowałam ją uszyć z lnu jednak wybrałam inny wykrój, a teraz jak patrzę na nią to już szukam w myślach tkaniny na nią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pierwszy pomysł to też był len, ale kupiłam lekko sztywny i miałam obawy czy to dobrze będzie wyglądać. Dziękuję ślicznie za komentarz :)

      Usuń
  5. A netto, bardzo mi przykro z powodu twojej straty, mam nadzieję, że trudny rok stopniowo będzie się przemieniał w dobry, a potem wspaniały i twórczy ☺️ sukienka jak zwykle inspirująca, zawsze mnie twoje projekty pobudzają do nowych poszukiwań ✂️✂️✂️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Kasiu za słowa podnoszące na duchu, miło mi że czasami tu zaglądasz i że mogę Cię trochę zainspirować, choć wiem że czas u Ciebie cenny, dopóki synek nie podrośnie trudno znaleźć czas na szycie. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Witaj Anettko,
    Mnie Twoja wersja tej sukienki podoba się o wiele bardziej niż ta oryginalna. ja powolutku też zaczyna wracać do szycia chociaż i tak jest mi ciężko. To moje choróbsko mnie rozłożyło ale mnie nie pokona. Uszyłam sukienkę ale czekam na zdjęcia. Jak tylko bedę miała zaraz pojawią się na fecebooku i blogu. Pozdrawiam Ania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oryginał wydał mi się zbyt długi i taki ciężki, postanowiłam zaryzykować i skrócić, moja ilość materiału na początku wydawała mi się olbrzymia ale podczas krojenia okazało się na styk i rękawy jakie widać. Jest to delikatna sukienka więc na te pogody idealna, przyznaję że trudno mi się z nią rozstać, ale najważniejsze że po praniu schnie błyskawicznie. Czekam na Twoją sukienkę i jetem bardzo ciekawa :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Anetto, podziwiam Twój kunszt krawiecki. Także szyłam tę sukienkę i mimo nie tak małego doświadczenia, spartaczyłam ją. Pozdrawiam Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Kasiu, ta sukienka mi wyszła jak chciałam ale to nie znaczy, że czasami też czegoś nie spartaczę, siedzę i pruję, szyje kolejny raz, wyzywam maszynę, którą później przepraszam, choć przyznam że kilka razy się poddałam. Najważniejsze szyć dalej :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Anetko, bardzo mi przykro, że miałaś tak ciężki rok.A raczej pół... życzę Ci dużo siły, dużo uśmiechu i pasji. Będzie dobrze, musi !
    Sukienka piękna, bardzo oryginalna. Te wszystkie detale dodają smaczku. No i Twoje zgrabne nogi jak pięknie wyeksponowane ! :D p.s. ile Ty masz wzrostu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa, mam taką nadzieję już widzę trochę słońca i cieszę się że sukienka się podoba bo ja ją uwielbiam :) Wzrostu zawsze miałam 173 cm, mierzone na takich tradycyjnych szkolnych wagach z miernikami wzrostu ale ostatnio mierzyłam się elektronicznie i wyszło 171 cm, chyba mnie wbiło w podłogę, muszę wynik powtórzyć. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  9. Anetko, przykro mi, że Twój ostatni czas był tak trudny i trzymam kciuki, żeby wszystko znowu się poukładało i chęci wróciły. Oj brakowało Ciebie w tej naszej szyciowej blogosferze, brakowało.
    A sukienka jest bardzo ładna :) Twoje wersja jest zdecydowanie bardziej zachęcają do uszycia niż ta prezentowana w Burdzie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kingo za miłe słowa, zaczną pojawiać się przez jakiś czas czarne wersje różnych modeli, choć uszyłam wcześniej sporo rzeczy w innych kolorach i też je pokażę. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  10. Anettko, siły, siły i jeszcze raz siły... no i coraz wiecej usmiechu. Trudne sa takie chwile w życiu, ale niestety taki nasz los, że musimy się z nimi borykać. Jak to mówią "bieda chodzi zawsze parami" i często tak jest, że mało jednego zmartwienia, musi jeszcze nas coś innego dobić. Zobaczysz będzie coraz lepiej, głowa do góry i idź do przodu, jak nie warto oglądać się za siebie to tego nie rób. Ciężko jest myśleć pozytywnie w takich momentach, ale staraj się to robić jak najczęściej, powtarzaj sobie codziennie rano patrząc w lustro... jestem dobrym, wartościowym człowiekiem, piękną kobietą i jeszcze wiele w życiu czeka mnie dobrego.
    Co do sukienki jest fantastyczna, tez zwróciła moją uwagę, tylko nie wiem czy ten model będzie dobrze wyglądał na mnie, ale może spróbuję, bo bardzo mi się podoba :)
    Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Beatko, jak zawsze od Ciebie słowa pełne otuchy i podnoszące na duchu, zawsze coś miłego i ciepłego, myślę że z każdym dniem jest lepiej, dzisiaj miałam wyjątkowo szyjący dzień, bo sukienka i spodenki a na jutro plany jeszcze większe, mocno zebrało mnie na szycie, choć czasami trudno cokolwiek zrobić. Zaległości z postami to nie wiem czy do nadrobienia, ale czasami trzeba odpuścić.
      Pozdrawiam serdecznie :)
      P.S. Mam zmieniony tel. wyślę Ci SMS.

      Usuń
    2. Ok, mam nadzieję, ze mojego numeru nie zgubiłaś :)

      Usuń
  11. Sukienka wyszła bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń