ZIMOWY płaszczyk.

  Mój ostatni pomysł, w który włożyłam trochę pracy, ponieważ szyłam go od poniedziałku ale nareszcie jest. Starałam się zdążyć na pierwszego listopada, no cóż pogoda ma być piękna a płaszczyk jest ocieplany, więc jeszcze nie wiem czy go założę. Materiał to ciepła boucla bardzo miła w dotyku ale trochę miękka jak na płaszczyk w tym fasownie, musiałam całość podkleić fizeliną, ponieważ chciałam aby był ciepły, dodałam podszewkę pikowaną. Powiem, że nie było łatwo, rękawy źle wszyłam przez pomyłkę i ucieszona, że tak mi szybko poszło, zauważyłam że wszystko źle, prucie i wszywanie od nowa ale już z większą precyzją i ciągłym sprawdzaniem. Przy szyciu nie wolno się zagapić, ani myśleć o czymś innym bo to kosztuje poprawki. Nawet się nie spodziewałam, że tak łatwo dopasuję podszewkę pikowaną do materiału, nic się nie ciągnie i jestem pewna, że zimą w nim nie zmarznę. Szyjąc go skorzystałam z Burdy 3/2012 model 110, forma jest bardzo fajna możliwe, że jeszcze z niej skorzystam. Zapięcie to zatrzaski 2 cm i jedna ozdobna haftka pod szyją, która ma za zadanie mocniej trzymać całość, oczywiście musiałam poprawić sobie humor i coś dodać jako ozdobę, tym razem padło na kokardkę i serduszka oraz moje imię. Płaszczyk już bardzo lubię, nie miałam nigdy na zimę takiego jasnego koloru zawsze preferowałam ciemne kolory płaszczy. Jeden z nich  uszyty w tamtym roku wkrótce zaprezentuję.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz