Sukienka, która w niczym nie przypomina modelu z Burdy, zrobiłam tyle poprawek i zmieniłam tak dużo w trakcie szycia, że wyszła zupełnie inna niż zaplanowałam na początku. Nie oznacza to, że żałuję teraz, jestem z niej bardzo zadowolona. Powodem tego okazały się paski, jako wzór nie pasowały do modelu, który wybrałam za pierwszym razem.
Materiał kupiłam u Natana, jest to tkanina wiskozowa tutaj, bardzo miła w dotyku i jak na wiskozę praktycznie się nie gniecie.
Model sukienki nie był trafiony, zaszewki nie układały się dobrze pod kątem z boku nie mogłam dopasować pasków aby szły równo, więc zrezygnowałam z zaszewek bocznych i zrobiłam tradycyjnie z przodu i z tyłu, tkanina jest delikatna i nadaje się na zwiewne sukienki, szkoda mi było wyciąć prostą spódnicę, skroiłam spódnicę ze skosu aby móc się nią nacieszyć.
Pomysł z otworami też był chybiony, ponieważ na paskach i myślę innych tkaninach np. w geometryczne wzory sprawiają wrażenie krzywych. Pierwsza wersja przed poprawką, wyglądała tak.
Drażniły mnie te niby krzywe otwory i zlikwidowałam je, wycinając duży dekolt, w tym momencie nic nie zostało praktycznie z pierwszej formy.
Szycie nie było takie proste, ponieważ musiałam dużo zmienić i wszystko przemyśleć, żeby się zgadzało, następnym razem bardziej dopasuję formę do tkaniny. Najważniejsze, że nie zepsułam zupełnie tego materiału, jest naprawdę fantastyczny, na letnie upały idealny.
Góra sukienki składa się z tkaniny głównej, podszewki i dwóch warstw usztywniających z cienkiej dzianinowej fizeliny, jedna warstwa do podszewki a druga do tkaniny głównej.
Dzięki tej fizelinie, góra lekko się naddaje, dół sukienki z samą podszewką i jest bardzo zwiewny szkoda, że nie widać tego na zdjęciach.
Maszyna stebnówka
Owerlok
tkanina wiskozowa 2 metry
podszewka wiskozowa 1,5 metra
fizelina 0,60 metra
kryty zamek 40 cm wszyty z boku sukienki
jeden guzik