Płaszczyk z pikówki






     W zasadzie miałam go nie szyć w tym roku, ale jak zrobiło się kilka dni chłodnych stwierdziłam, że jest mi niezbędnie konieczny.
     Płaszczyk, który uszyłam w tamtym roku już mi się opatrzył, choć nadal go lubię i jeszcze będę w nim chodzić.




    Pikówkę kupiłam w sklepie stacjonarnym w okazyjnej cenie, jest lekko ocieplona nie należy do grubych, ale o taką mi chodziło, zakupiłam jeszcze 1,5 m podszewki wiskozowej w czerwonym kolorze, trzy zatrzaski i poduszki do ramion.    
  Kupiłam jeszcze 6 dużych czerwonych guzików i możliwe, że doszyję je na przodzie, ale nie jestem jeszcze przekonana do tej decyzji.




     Model prosty 103 z Burdy 8/2013, skróciłam go dość mocno i doszyłam mankiety, aby regulować sobie długość rękawa, zrezygnowałam z karczku z tyłu.
    Forma bardzo dokładna, szyje się bardzo przyjemnie, ponieważ jest to pikówka nie używałam fizeliny, sama w sobie jest lekko sztywnawa i trochę napuszona, ale myślę, że to do pierwszego prania, podobnie było z poprzednią z której szyłam.
    Szycie nie sprawiło mi problemów, uszyłam go bardzo szybko, tylko jedno popołudnie, sama byłam zdziwiona, planowałam dłuższą pracę, ale wyszło błyskawicznie.
    Nie mam ostatnio zbyt dużo czasu, nawał pracy i wygospodarować go trochę na szycie jest trudno, ale gdy tylko uporam się z pracą, maszyna wpadnie mi w ręce na dłużej. 
   Kiedyś obawiałam się szycia z grubszych pikowanych tkanin, ale teraz wiem, że strach ma duże oczy, a w rzeczywistości nie jest tak źle. 









Pikówka kurtkowa  2 m 
Podszewka 1,5 m
3 zatrzaski
Poduszki do ramion.




12 komentarzy:

  1. Kolor płaszcza jest idealny. Wyglądasz tak soczyście i kwitnąco, że nie mogę się napatrzeć :). W ogóle cały płaszcz jest bardzo udany. Tło do zdjęć wybrałaś urzekające. Wiosna robi się coraz piękniejsza :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu, te drzewa tak mnie urzekły, że nie szukałam już innego miejsca na zdjęcia, zapach tych kwiatów jest wyjątkowy. :)

      Usuń
  2. Jak to fajnie brzmi - kilka chłodniejszych dni, to machnęłam sobie plaszczyk. A co mi tam!

    W zeszłym roku też przerabiałam pikówkę na płaszczyk dla Ani, ale to była jerseyowa pikówka, z tych grubszych. I taki troche podobny w fasonie do Twojego. Przyjemnie się go szyło.

    Elegacko Ci wyszedł! Świetna robota!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewo, tak to u nas szyjących jest, sama wiesz. Coś brakuje, nowy pomysł to nożyczki w ruch i gotowe.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Tak jak juz napisałam, super kolor i fason. Jak to dobrze umieć szyć, brakuje Ci czegoś w szafie, kroisz, szyjesz i zaraz masz. Nie musisz biegać po sklepach, niesamowita wygoda :)
    Ja też uszyłam sporo rzeczy, dla siebie i ciągle coś nowego szyję jak tylko wygospodaruję wolną chwilę. Ale teraz mam mnóstwo zamówień, przed komuniami i nie wiem kiedy uda mi się to sfotografować.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za komentarz, Czekam na Twoje uszytki, zawsze się czymś zainspiruję. Widzę, że też masz mnóstwo pracy, ale mam nadzieję, że znajdziesz czas na kilka zdjęć.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Piękny ten płaszczyk i kolor ci bardzo pasuje;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje gratulacje. Jak zawsze, demonstrujesz swoje mistrzostwo. Kolor jest idealny. Pozdrawiam. Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anetka płaszczyk fantastyczny :) Bardzo ładny kolor wybrałaś i do twarzy Ci w nim !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Sylwio, na zdjęciach nie widać tak dobrze jak wygląda, ale przeważnie trudno jest uchwycić efekt, po kilku dniach chodzenia nie jest już tak napuszony. :)

      Usuń