Sukienka w kwiaty :)


Sukienka w kwiaty a tu zima, ale tak miałam ochotę na te kwiaty, że nic więcej mi się nie podobało. Zrobić dobre zdjęcia o tej porze roku to nie lada wyczyn, po dwóch próbach zrezygnowałam są takie jak widać i inne nie będą bo i tak nie ma kto ich wykonać na ten moment.
Materiał kupiony TUTAJ/NATAN, nie ma go już na stanie ale są inne z tego gatunku. 
Szyłam już tę sukienkę ale bez golfiku, teraz pokazała mi ja szyjąca koleżanka z golfikiem i od nowa zachorowałam na taką samą. 

Nad tym golfem to myślałam z pół nocy, uszyłam go na wszystkie możliwe sposoby i wypróbowałam wszystkie możliwe opcje a noc długa, ile razy ja go doszywałam i przeszywałam, aż nad ranem wpadłam na taki prosty i chyba oczywisty sposób.


Do podszewki doszyć odszycie.


Odszycie przyszyć tylko z przodu sukienki do ramienia z jednej i z drugiej strony.


Ostebnować odszycie, dwa milimetry od brzegu.


Zaprasować przód, tył jest niezszyty.


Na zdjęciu kawałek zaprasowanego przodu i niezszyty tył.


Odmierzyć i zszyć golf  na środku, miejsce zszycia od ramienia do ramienia, zszycie zakończyć jak na zdjęciu i naciąć. Tył golfu pozostaje niezszyty.


Odmierzyć czy się zgadza wszystko. Na zdjęciu widoczny zszyty przód i część zszytego golfu, oraz części  tyłu niezszyte.


Doszyć golf, wkładając pomiędzy tył sukienki i odszycie. 



Zaryglować, aby się nie przesuwał i szwy szły w środek golfu.

Wszyć zamek stopką do zamków krytych odmierzając początek zamku na złożeniu golfu, złożyć tył i odszycie z podszewką tak aby zamek znalazł się pomiędzy nimi i doszyć podszewkę, przewrócić na prawą stronę, dokładnie przypiąć golf i w środku po lewej stronie zszyć go razem.  
Gotowe.



Jak widać na zdjęciu golf jest tak zaprasowany, aby zszycie golfu z przodu szyi było na spodniej stronie golfu.

Może ktoś ma inny sposób niż mój i może łatwiejszy, mam nadzieję ze się podzieli ze mną. 

Rękawy w sukience wykończyłam koronką i zszyłam brzegi szwem francuskim. 


Ogólnie jestem zadowolona nie ma jak sukienka w kwiaty w ponurą pogodę, sama przyjemność w niej chodzić.














Burda 12/2016
Model 111








Czerwona spódniczka w duecie z wiązaną bluzką :)





Chodził za mną ten zestaw z rok czasu, czerwona spódniczka i wiązana bluzka pod szyją. Zawsze miałam w szafie taką czerwona i białą, może podświadomie barwy narodowe, od kilku lat brak, ostatnie się zniszczyły, nie doszyłam, były tylko w myślach....... że tam kiedyś uszyję znowu. Teraz przyszło to znowu i tak mnie zebrało, że nie czekałam żeby zmawiać materiał tylko kierunek sklep stacjonarny i szycie.

 Szycie zwyklaka, prostej spódniczki na podszewce i bluzki z wiązaniem to takie przyjemne zajęcie. 
Taka spódniczka jest bardzo łatwa i nawet początkujący mogą sobie z nią poradzić bez problemu.
Pamiętam, że moje szycie zaczynałam od takich właśnie spódniczek a uszyłam ich w życiu dla siebie i nie tylko na pewno, grubo ponad sto.
Zrezygnowałam z paska w zamian doszyłam do podszewki odszycie z tkaniny, które usztywniłam  grubszym wkładem dzianym. Pozostałe elementy bez zmian, nie wliczam dopasowania do figury. 


Na zdjęciu lewa strona spódniczki z doszytym usztywnionym odszyciem.




Na prawej stronie odszycia, stebnowanie po troczkach do wieszaka, aby nie wychodziły na zewnątrz. 


Materiał jest to gatunek dobrze znany o nazwie Barbie. Podszewka z lycrą, ale tylko dlatego, że nie było zwykłej, wiem że z lycrą jest wygodniejsza ale nie lubię przepłacać, skończyły mi się z zapasy, które muszę uzupełnić, kupuję w hurtowni po 3,5 PLN za metr, zapłaciłam w sklepie po 17 PLN, trochę spora różnica. 

Druga prezentowana rzecz to bluzka, szyta po raz trzeci z tej formy. Materiał to poliester o nazwie Silky, do tego modelu idealny bo się nie gniecie. 
Burda zaleca aby na przodzie zszyć model lewa do lewej, wywinąć i doszyć na prawej, zrezygnowałam z tego, tkanina jest inna na lewej i takie coś nie wchodzi w rachubę. Usztywniłam górę bluzki przy dekolcie, mając doświadczenie w tym modelu, wiem że nie będzie się wywijał.


Ogólnie jestem zadowolona bo bardzo polubiłam zestaw i dobrze się w nim czuje.











Niby świeci słoneczko, ale to mylna pogoda, zimno i zimny wiatr, dość mocno zmarzłam, zrobiłam zdjęcia jeszcze dwu sukienek, może uda mi się choć jedną opisać pod koniec tygodnia i zamieścić.
 Mam duże zastrzeżenia do tych zdjęć ze względu na światło ale wiem, że innych nie będzie, mój fotograf musi wyjechać i będzie w bliżej nieokreślonym czasie.






Bluzka:
Materiał 1,3 m
Dwa guziki
Burda 10/2011
Model 128 

Spódniczka:
Materiał 0,60 m
Podszewka
Zamek kryty
Kawałek wkładu do usztywnienia odszycia.






Płaszcz oversize :)


Idąc za ciosem :)))))
Po jednym płaszczu, zawsze chce mi się uszyć drugi, tym bardziej, że w szafce materiał a dokładnie gruba bukla, leżał już dwa lata, kupiony w sklepie stacjonarnym, ważności nabrał aż nadto, kolor spokojny, beż czy kawa z mlekiem jak kto woli. Choć kawa to tylko czarna i bez cukru, można poczuć wtedy jej smak i aromat.
  Materiał na płaszcz, jak wszyscy wiedzą zajmuje dużo miejsca i jeżeli chce się dokupić kolejne tkaniny to jest logiczne, że trzeba zwolnić miejsce. 
Obszukałam i z przodu i z tyłu z 50 numerów Burdy, ten nie, tamten też nie, trudno mi się jakoś było zdecydować a szyć się chce. Dopiero Burda 8/2017, no jest ale doszyję stójkę bo bez to wiem jak to się skończy, szyłam już taki i tak mi zimno było w szyję, że brrrrr...... Założyłam kilka razy i najzwyczajniej wydałam.




Poczyniłam niewielkie zmiany: ta stójka co osłania przed wiatrem, doszyta z prostokąta o wymiarach 48/17, przedłużyłam i zwęziłam rękawy, ten zimowy wiatr lubi zakręcać i podwiewać, cały płaszcz skróciłam ok. 5 cm. Oczywiście musi być podszewka i to pikowana, jak inaczej na zimę. Dobrze, że przy takim płaszczu nie widać tego napuszenia. Choć Burda nie zaleca wszyłam poduszki, mierzyłam najpierw bez, potem z poduszkami, potem bez aż mi się gorąco zrobiło i stwierdziłam, lepiej wygląda z poduszkami. 





Przyszywa się je w prosty sposób, bo mają takie fajne odstające zapasy i należy je równo przypiąć i doszyć do zapasów szwów ramienia z zewnątrz nic nie widać a poduszka modeluje ramie.


Przypięłam też zamek, żeby sprawdzić czy może tak będzie dobrze, ale stwierdziłam, że paskudnie to wygląda.



Płaszcza tym razem nie podklejałam wkładem dzianym, tkanina sama w sobie jest gruba, wkład dałam tylko na odszycia, jedną część stójki, pasek z jednej strony, odszycia kieszeni  i wszystkie wywinięcia czyli dół płaszcza i rękawy na dole.



Wszystkie szwy są ostebnowałam, użyłam do tego stopki krawędziowej. 



Na koniec:
Doszyłam na około zszytą podszewkę, zostawiając na dole otwór ok 20 cm, który zaszyłam wyciągając ten kawałek przez otwór w rękawie, który zamyka się już na prawej stronie. Jako zapięcie wybrałam tradycyjne zatrzaski, szt 5.
Ale doszyłam je tak żeby z zewnątrz, było widać miejsca ich przyszycia ale żeby nie było widać nici, podpatrzyłam taki sposób w jakimś ze sklepów. Wcale to nie takie proste, bo często da się za dużo tych nici a to trzeba delikatnie przyłapać. Musiałam kilka razy odpruć zatrzaski i od nowa.


Płaszcz gotowy. 







Tak pięknie zaświeciło słońce, że można było iść od razu w nowym płaszczu na spacer do lasu, choć miałam obawy widząc, że Rudolf szykuje się iść ze mną, na marne były moje tłumaczenia, że może zginąć i tak poszedł, ale trzymał się blisko nogi i wrócił do domu jak by nigdy nic. 



















Burda 8/2017
Model 107